Pierwsze dni w nowej szkole… z perspektywy nauczyciela
Jeszcze je pamiętam. Te ostatnie, gorące dni sierpnia, kiedy rozpoczęłam pracę w nowej szkole. Pamiętam pustą klasę i tworzenie dekoracji. Włożyłam w to całe serce. Zależało mi, aby dzieci, które przyjdą do sali 1 września poczuły się dobrze i miło. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest z perspektywy nauczyciela, jak on przygotowuje się na przyjecie pierwszaków? Dla mnie to niezwykle emocjonująca chwila. Nowy rozdział. Dzieci, rodzice… jak ułoży się nasza współpraca? To wszystko przychodzi z czasem. A to, co mogę dać na początku, to według mnie uśmiech, życzliwość i to poczucie przynależenia do klasy, w której dziecko czuje się bezpiecznie, lubi to, co w niej się znajduje.
Właściwie nie ma określonej pory, kiedy zaczynam się przygotowywać na pierwsze spotkanie z dziećmi. Materiały i pomysły zbieram cały czas. Mając 2 czy 3 klasę, odkładam dla pierwszaków to, co sprawdziło się i zaciekawiło dzieci. Zbieram też kolorowe naklejki, tworzę ozdoby do klasy, na półkę odkładam interesujące plakaty, czytanki, wiersze czy krzyżówki. Zbieractwo trwa cały czas 🙂 i należy uważać, żeby zachować w tym umiar, bo inaczej dom zamieni się w szkołę!
W sierpniu czuję już, że spotkanie z dziećmi zbliża się wielkimi krokami. Wtedy zaczynam planować, jaki będzie nasz początek. Jak przygotować salę lekcyjną. Przeglądam inspiracje w internecie, szukając czegoś, co przyciągnie uwagę dzieci, będzie jednocześnie estetyczne i edukacyjne.
Choć jestem zwolenniczką jasnych, skandynawskich wnętrz i wchodząc do szkoły od razu zerkam na jej wewnętrzne kolory, bardzo podobają mi się pomysły amerykańskich nauczycieli na wystrój klasy i dekorację drzwi. Są bardzo przyjazne i robią świetne pierwsze wrażenie. Na szczęście dzisiaj jest w Polsce wielu nauczycieli, którzy wkładają dużo zaangażowania w tworzenie fantastycznych dekoracji.
Osobiście staram się jednak by wnętrze, które organizuję dla mojej klasy, nie było przesycone kolorami. Lubię łagodną tonację ścian, estetyczną ekspozycję prac dzieci, delikatne ozdoby nawiązujące do pór roku. Cenię prostotę i funkcjonalność. Jednak zobaczyć na twarzy dziecka uśmiech i zaciekawienie, gdy staje przed drzwiami sali zapowiadającymi przygodę… bezcenne! Drzwi więc dekoruję w zależności od omawianych tematów, wydarzeń czy innych szczególnych sytuacji.
A jakie wrażenie na Was zrobił nauczyciel Waszego dziecka? Mam nadzieję, że dobre. Nie ma nic lepszego od pogodnego i zaangażowanego nauczyciela, który z uśmiechem wita Ciebie i swoich uczniów:-)
Ania
2 komentarze
Agata
Aż chciałoby się znów być uczniem. I to Twoim uczniem Aniu 😊
Ania
Ale mi miło! Dobrze, że nikt nie widzi, bo okropnie się zaczerwieniłam:-))
Dziękuję!